środa, 29 kwietnia 2020

Varius Manx - Zamigotał Świat

Varius Manx to jeden z moich ulubionych zespołów.
Ich piosenki śpiewam na okrągło, każdy apel w szkole, każdy konkurs
piosenki, wszystkie występy należą do nich. 


"Zamigotał Świat" to zdecydowanie mój faworyt. 
Niekiedy piosenka, jest moim wsparciem, kiedy mam gorszy dzień. 
W tedy oczywiście śpiewam wszystkie piosenki Varius Manx, jakie tylko znajdę w swoim 
segregatorze, ale ta zajmuję pierwsze miejsce. 

Pozdrawiam!

sobota, 25 kwietnia 2020

SDM - Opadły mgły

Długo nie było żadnej piosenki,dlatego dzisiaj wychodzę z 
propozycją SDM "Opadły mgły". Piosenka bardzo dobrze znana nie 
tylko miłośnikom zespołu, ale również harcerzom.


Przy okazji serdecznie zapraszam na mój kanał na YouTubie: https://www.youtube.com/channel/UCnebnQZX85Y5DwubjgFuXXw

Pozdrawiam!


wtorek, 21 kwietnia 2020

Muppety

Chyba każdy zna kultowych bohaterów, filmu Muppety. Ja ich po prostu uwielbiam.

Kermit

Uznałam, że są godne, aby wymalować je na moich kolejnych spodniach :)

Elmo

Zwierzak 

Foozie


I oczywiście Panna Piggy



A na koniec oczywiście efekt końcowy ;)

Pozdrawiam!








środa, 15 kwietnia 2020

Z Świnoujścia do Gdańska... Rowerami ;)

W związku z tym, że wirus szaleje na świecie i nie możemy 
wychodzić z domów, bądź jest to nie wskazane 
postanowiłam powspominać wakacje... 


W tamtym roku... Było tak samo jak zawsze. Zapowiedzieli w prognozie śliczną pogodę nad morzem, więc spakowaliśmy się w auto i wyruszyliśmy w trasę, lecz tym razem Nasze wakacje nad morzem miały zostać spędzone w trochę inny sposób...


Rok temu mieliśmy okazję, przejechać Jurę Krakowsko - Częstochowską rowerami. Ten sposób spędzania wakacji tak nam się spodobał, że postanowiliśmy przejechać na rowerach... Polskie nabrzeże. Na początku miałam mieszane uczucia co do tej wycieczki, lecz nie miałam się czego obawiać.

 

Do Świnoujścia (skąd rozpoczęliśmy Naszą podróż) dotarliśmy w godzinach popołudniowych, i od tamtej pory Nasz dzień wyglądał następująco:
W pierwszy, w sumie wieczór, zostawiliśmy auto w Świnoujściu i ruszyliśmy rowerami na Hel. Oczywiście żeby dokładnie przejechać całe nabrzeże  wróciliśmy się nieco promem na drugi brzeg Świny, aby tam dojechać do granicy z Niemcami i z stamtąd już droga prosta. Gdy przejechaliśmy ok. 30 km, nadszedł czas aby szukać noclegu, ponieważ była już późna godzina. Z tym zawsze był jakiś problem, mówiąc szczerze. Niby to takie proste, ale zawsze trzeba się trochę naszukać. Dlatego Nasz pierwszy camping szukaliśmy przeszło półgodziny,ponieważ mapa google wyprowadziła Nas w pole. Na szczęście przy pomocy lokalnych mieszkańców znaleźliśmy camping i poszliśmy się zameldować. Od dokładnie tego momentu Nasz każdy dzień wyglądał następująco:
Rano śniadanko,składanie namiotu i w drogę. Codziennie robiliśmy po ok. 100 km. W ten czas, podziwialiśmy nadmorską faunę i florę i zwiedzaliśmy, lecz nie tylko zabytki. Można zaliczyć pod zwiedzanie wszystkie sklepy, w których szukaliśmy jakże wytrawnych potraw pudliszki. Szczerze mówiąc po Naszej wyprawie znałam już smak każdej konserwy pudliszki i szczerze zatęskniłam za domowymi potrawami. Wieczorem oczywiście znowu szukanie campingu, rozstawianie namiotów,kolacja i... Morze. Każdego wieczoru chodziliśmy nad morze. Właśnie to jest urok, wycieczki rowerowej nabrzeżem morza. Kiedy jechaliśmy Jurą Krakowsko- Częstochowską, nie dość że mieliśmy do okiełznania górzysty teren, to no cóż, nie było choć by jeziorka, a tutaj każdy wieczór był przez Nas spędzany na plaży i każdego wieczoru mogliśmy pławić się w ostatnich blaskach słońca na horyzoncie.


 Łącznie mieliśmy przejechać ok. 500 km.Trasy rowerowe nie były idealne, ale co to za przygoda, gdyby cały czas jechać asfaltem. Niekiedy ścieżki prowadziły przez wysokie klify, gdzie w dole huczało morze, a czasem po prostu jechało się chodnikiem, bądź ogromnymi betonowymi płytami, co było bardzo niewygodne, gdyż dziury w betonie,powodowały ciągłe podskakiwanie kół rowera, co skutkowało bólem rąk, pleców, no i tak dalej ;)


Oczywiście nad morze nie chodziliśmy tylko wieczorem. Czasem w trakcie dnia gdy plaża była dość przystępna aby wprowadzić na nią Nasze obładowane rowery, oczywiście zjeżdżaliśmy z trasy. Najbardziej godna podziwu jest moja młodsza siostra, Martyna. Miała w tedy 10 lat, również miała załadowany rower i dotrzymywała nam tempa. Spotykaliśmy ludzi, którzy również tak samo  jak my jechali nabrzeżem, ale nie spotkaliśmy drugiej tak młodej osóbki. Nasza podróż zajęła nam 5 dni i jeden wieczór, od 19 do 25 lipca. A teraz zagadka. Jak wróciliśmy do Naszego auta, w Świnoujściu ? Gdy dotarliśmy do Gdańska, poszukaliśmy campingu, co było jeszcze trudniejsze, ponieważ Gdańsk jest bardzo obleganym miastem przez turystów. Po długich poszukiwaniach musieliśmy pojechać dalej do Sopotu, ponieważ nie było miejsca na campingach. Dopiero tam znaleźliśmy camping, gdzie rozstawiliśmy namiot i zjedliśmy kolacje. Następnie Tata poszukał PKP, gdzie o 4 nad ranem pojechał pociągiem prosto do Świnoujścia. A my mieliśmy cały dzień na zwiedzanie. 


 Po złożeniu namiotu i zebraniu całego majdanu, byłyśmy gotowe na zwiedzanie.
Obeszłyśmy połowę Sopotu i pół dnia spędziliśmy na plaży. 


W ten dzień upał był tak nieznośny, że musiałyśmy improwizować. W dodatku w Zatoce Gdańskiej wykryto Sinice przez co nie mogłyśmy ochłodzić się w wodzie. Po całym dniu, wyczerpane ciągłą podróżą jesteśmy w aucie. To tam postanawiamy spędzić jeszcze 3 dni nad morzem, a przynajmniej do załamania pogody. 


Świetnie wspominam te chwilę i polecam każdemu. Razem ze zmęczeniem zawsze towarzyszyła Nam satysfakcja.

Pozdrawiam!

wtorek, 14 kwietnia 2020

Dom o Zielonych Progach - Zmierzch w Górach cover by Karolina Olszowiec

Zmierzch w Górach, jedna z moich zdecydowanie ulubionych piosenek Domu o Zielonych Progach.


Za każdym razem, gdy jestem w górach i wracam ze szczytu wieczorową porą, ta piosenka ciśnie mi się na usta. Mam z nią wiele wspomnień, ale jedno z nich jest wyjątkowe. Miłośnicy zespołu Domu o Zielonych Progach, na pewno wiedzą o corocznym koncercie zespołu na Śnieżniku.


Koncert ze zdjęcia odbył się dwa lata temu i nie jestem pewna, czy w tedy została wykonana ta piosenka. Lecz patrząc na zdjęcia ona powraca, a z nią jeszcze więcej wspomnień. Wszyscy się świetnie bawili i tańczyli. W głowie mam obraz ogromnej łąki pełnej namiotów. Gdzieniegdzie ludzie rozstawiali namioty tak blisko siebie, że prawie nie dało się przejść. Wieczorem koncert, przy zachodzącym słońcu. Niesamowita atmosfera,wszyscy tańczyli, śpiewali i świetnie się bawili. W godzinach nocnych kiedy koncert dobiegł końca, piekliśmy kiełbaski i nadal śpiewaliśmy, przy ognisku. Wreszcie przyszedł czas na sen, a o 4 nad ranem wejście na szczyt, by przywitać słońce.

Pozdrawiam!

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Robert Kasprzycki - Zapiszę Śniegiem w Kominie cover by Karolina Olszowiec

Trzeba trochę rozkręcić tego bloga dlatego dzisiaj wykonam harcerską piosenkę "Zapiszę śniegiem w kominie" Roberta Kasprzyckiego. 



Jestem harcerką już prawie od 5 lat, to moja kolejna pasja. Z harcerstwem łączy się wiele świetnych rzeczy. Biwaki, obozy, ogniska, festiwale i inne. Te ostatnie uwielbiam najbardziej. Festiwale harcerskie są najczęściej powiązane z muzyką. Niekiedy harcerze z całej Polski zjeżdżają się na Ogólnopolski Festiwal Piosenki Harcerskiej. Przyjeżdżamy w tedy w dane miejsce na trzy dni. Pierwszego dnia odbywa się zakwaterowanie, wszyscy się witamy i mamy tradycyjny festiwalowy kominek, na którym wszyscy opowiadamy o swoich środowiskach harcerskich i poznajemy się na wzajem. Drugiego dnia odbywa się festiwal, prawie cały dzień odbywają się przesłuchania, aby wieczorem odbył się wielki koncert galowy, gdzie zazwyczaj występują laureaci i oczywiście gwiazda wieczoru. Trzeciego dnia wszyscy się rozjeżdżają. Oczywiście nie wszędzie jest tak samo,tak jest przeważnie. Na różnych festiwalach spotykam się z różnymi harmonogramami festiwalu. Uwielbiam te zjazdy, ponieważ w tedy da się wyczuć prawdziwy harcerski klimat. Kiedy na środku wielkiej sali gimnastycznej,gdzie zazwyczaj jesteśmy zakwaterowani i nocujemy, wszyscy siadają w kręgu, aby w czasie wolnym razem sobie pośpiewać. Nie ważne czy zdążyłeś się już poznać z drugim harcerzem, po prostu dla przyjemności. Rzecz jasna, że każdy jeden festiwalodbywa się raz w roku i trzeba czekać ten kolejny rok, aż festiwal odbędzie się znowu. W tym czasie jeżdżę na inne festiwale, ale chyba każdy harcerz, który ma styczność z festiwalami ma ten jeden, swój ulubiony.Teraz mi tego niesamowicie brakuję,  mamy teraz takie czasy jakie mamy i przyszło mi śpiewać do kamery.

Pozdrawiam!

Kreatywność

Nazwałam mojego bloga,słowami piosenki "Drogi" wykonywaną, przez zespół Stróże Poranka, ponieważ nieraz zastanawiam się co bym chciała robić w swoim życiu, jaki wykonywać zawód, z czym będę wiązała swoją przyszłość. Mam wiele pasji i wybierając jedną z nich, w pewnym sensie musiałabym zrezygnować z innych, by móc się ustatkować w swoim życiu. 


Słowa "W życiu dróg wiele jest..." interpretuję w swój własny sposób. Dzięki tym drogą, którym jest tak wiele mogę się rozwijać zależnie od tego na co mam teraz ochotę. Wystarczy tylko trochę motywacji. 


Całkiem niedawno, wyciągnęłam ze starego pudła mamy, dość interesujący model spodni. Były zrobione ze zwykłego białego jeansu marki Wedan, z rozszerzonymi nogawkami. Od dłuższego czasu, przyglądałam się jak ludzie malują po swoich starych ciuchach by dać im drugie życie. To mnie bardzo zainspirowało. 


Nie miałam tylko przyrządów, by wykonać na spodniach swoje małe arcydzieło. Pojechałam do lokalnego sklepu z artykułami szkolnymi i tam kupiłam farby akrylowe marki Reeves. Do tkanin, niezależnie jakiego rodzaju, farby akrylowe są odpowiednie. Nie spiorą się i są bardzo trwałe.


 Opakowanie które ja kupiłam ma 12 tubek farb, różnych kolorów po 10ml i kosztowało mnie ok. 40zł. W opakowaniu znajdują się kolory podstawowe i kilka pochodnych. W każdym bądź razie jaki kolor sobie zażyczycie taki możecie śmiało sami sobie stworzyć. Pędzle którymi malowałam to najzwyklejszy zestaw z Lidla firmy Crelando, lecz według mnie nie ma znaczenia jakimi pędzlami się maluje, mogą wystarczyć zwykłe pędzle do plakatówek.


 Mój malunek na spodniach robiłam jeden wieczór i następny cały dzień, lecz czego się nie zrobi dla oryginalności. Od czasu tego rysunku niesamowicie się w to wkręciłam. Jest to świetna zabawa. Dla zainteresowanych takim sposobem wyrażania siebie w swoich codziennych stylizacjach mała porada. Najbardziej używanym kolorem z całego zestawu był biały, który już dawno mi się skończył, w tym celu polecam kupić sobie większą tubkę farby białej, ponieważ to ona stanowi podstawę do wszystkich kolorów. Tym bardziej jeśli jeans na którym malujesz ma kolor, dobrze jest dać sobie tło białe, zanim pomaluje się na kolor docelowy. W tym celu kupiłam tubkę farby 200ml, polskiej filmy Renesans, która kosztowała mnie 20zł. 


A oto i efekt końcowy :)
Serdecznie polecam ten sposób na nudę szczególnie w dzisiejszych czasach. Jest to bardzo pracochłonne, ale daję rezultaty.

Pozdrawiam!

niedziela, 12 kwietnia 2020

Nowy początek

Na tym blogu chciałabym przywitać się z wami piosenką pt. "Nocne Latarnie" Domu o Zielonych Progach. Z dedykacją dla wszystkich miłośników poezji śpiewanej. 


Pozdrawiam!